Skąd ten tytuł? Ponieważ będzie to pierwszy wpis z tego cyklu.
Dlaczego? Bo moj lek wysokości wystawiam na próbę kiedy tylko mam okazje.
Po co? Dla satysfakcji, ze tym razem udało mi sie zrobić krok dalej w celu walki ze strachem.
M. doskonale zdaje sobie sprawę, ze boje sie wysokości, a ten strach moze mnie dosłownie sparaliżować! Jestem wtedy uparta jak osioł (delikatnie mówiąc). Współczuje tym, którzy są obok mnie w tym momencie, gdyż zdarza mi sie być nie miła. Mimo wszystko jednak zapisał nas na 2 godziny wspinaczki w nowootwartym obiekcie. Byłam podekscytowana i przerażona! Tylko dwie godziny… Ja nie dam rady?! Moj cykor moze sie schowac o! Takie miałam bojowe nastawienie.
Instruktor ‚opiekujacy’ sie nasza grupa
Punktualnie o 14:15 spotkaliśmy sie z naszym instruktorem, ktory pokazał nam gdzie znajdziemy obuwie i wyjaśnił jak mamy dobrać rozmiar. Tutaj zaczęły sie pierwsze schody.. Kazał nam wybrać buty o rozmiar większe, niż mamy normalnie. W moim przypadku jednak 1,5 rozmiaru tez nie załatwiało sprawy, a szuflady z rozmiarem 42 świeciły pustkami. Z uśmiechem na twarzy i w języku angielskim (to bardzo ważny punkt mojej wypowiedzi) pytam opiekuna naszej grupy co mam zrobić, gdyż stopy mnie bolą w momencie zapięcia butów. On długo nie myśląc: tak ma być! W jakim języku? Po duńsku! Nie to ze nie rozumiem tego języka, jednak moim skromnym zdaniem wypadałoby odpowiedzieć w języku zadanego pytania. Czepiam sie?

W każdym razie postanowiłam nie rozpamiętywać sytuacji i zobaczyć jak to sie rozwinie. Kolejne instrukcje po duńsku – moje umiejętności i tłumaczenie M. pozwoliły mi na udział w zajęciach. Krotki instruktaż i robta co chceta. Tzw. play and explore, a jak mnie potrzebujesz to zapytaj.
Cała grupa rozeszła sie i próbowała swoich sił na niższej ściance, a instruktor zniknął! Moze przerwa na toaletę czy coś, ale nie! Wrócił po prawie godzinie zebrał cześć grupy – nie wiem do końca jak, gdyż my ich zauważyliśmy jak już byli uzbrojeni w pasy i linki. On zaskoczony dał nam sprzęt i bez zbędnych wyjaśnień ruszył w stronę wysokich ścianek.
Moj cykor sie pokazał.
Cykor był ze mną na każdym kroku, teraz jednak nabrał siły.. Nasz kochany instruktor w kilku słowach wytłumaczył jak mamy sie wspinać i powiedział, ze mamy sie nie martwić on nas asekuruje.. Niby tak.. Ale! Ja facetowi nie ufałam!
Na pierwszy ogień poszła najmłodsza z naszej grupy i stanęła w połowie ścianki. Przestraszyła sie biedna, a ze instruktor zagapił sie na zegarek wiszący na ścianie obok to ona sobie tak wisiała.. Poprosiła grzecznie, ze chciałaby zejść a on na to, ze musi zrobić jeszcze jeden krok i bedzie mogła zejść.. Posłuchała.. Po czym bez żadnych wyjaśnień ‚pomogl’ jej zejść ze ścianki, jednak poobijała sie trochę – nie wiedząc jak wyglądają procedury dotyczące schodzenia. Skąd miała wiedzieć skoro on nam tego nie pokazał?! Sami widzicie, ze moj cykor miał racje podszeptujac mi: nie wchodź nie warto, nie ma co ufać temu facetowi.

M. mnie jednak namówił.. Uprzedziłam instruktora, ze mam straszny lek wysokości i mogę mieć atak paniki! Powiedział, ze rozumie i kiedy tylko będę chciała mam mu powiedzieć, a on mi pomoże zejść ze ścianki. Postanowiłam zaryzykować, zaufać facetowi – przecież nikt mu nie dał papieru instruktora na piękne oczy.
Weszlam moze ma wysokość 2 metrów i cykor zaczął ma mnie wrzeszczeć! Wiedziałam, ze dalej nie pójdę.. Poprosiłam grzecznie o pomoc z zejściu na dół, jednak instruktor odmówił! Powiedział ze jeśli nie zrobię jeszcze kilku kroków w gore on mi nie pozwoli zejść.. Panika sięgnęła zeniku.. Poprosiłam grzecznie raz jeszcze.. On nadal sie upierał, żeby dalej weszła.. Wtedy nie wytrzymałam! Prawie krzyknęłam na niego, ze chce zejść! Kiedy już byłam na ziemi ręce trzęsły mi sie jak galareta..
M. podszedł od razu, przytulił mnie, upewnił sie, ze wszystko w porządku. Byłam z siebie dumna i przerażona zarazem. Wyszłam poza swoją safe zone, bo tam zaczyna sie życie i spełnianie marzeń!
Blocks and Walls
Doswiadczenie niesamowite! Muszę przyznać, ze nie była to ostatnia moja wizyta na tej ściance wspinaczkowej. Jedyne co bym zmieniła to instruktora! Nie pozwolę by jedna osoba popsuła mi zabawę i próbę walki z moim cykorem.

Czego Wy sie boicie? Macie jakieś sposoby na walkę ze strachem? Moze jakieś doświadczenia, kiedy wyszliście ze swojej comfort zone i dokonaliście czegoś niesamowitego? Podzielcie sie ze mną swoimi doświadczeniami w tym temacie.